Dwoistość ludzkiej natury

Nie ma ludzi bez uzależnień

Nie ma ludzi bez uzależnień i nawyków, czy ma znaczenie jak które nazwiemy?

Sprowadza się do tego samego- zakładamy coś z góry.
Gdybyś nie miał żadnego uzależnienia, czyli przywiązania do czegokolwiek, wstałbyś rano (być może w nocy, a być może nie spałbyś wcale) bez żadnego programu.
Zacząłbyś nowy dzień, który mógłby być zupełnie inny niż poprzedni.

Możemy odzwyczajać się od różnych rzeczy, przyzwyczajać do innych dzień po dniu, ale nie umiemy nie przywiązywać się zupełnie i na każdy moment patrzeć jak na absolutnie nowy.

Jak często staramy się pozbyć nawyków, które uznajemy za nasze największe wady, skupiając na nich większość uwagi?

To uniemożliwia nam przyjrzenie się sobie i odpuszczenie czegoś innego, co mogłoby być akurat dużo dla nas korzystniejsze w danym czasie.

Czasem wpatrując się uporczywie w coś z bliska tracimy perspektywę. Wtedy dystans pomaga nam wyostrzyć obraz.

Podwójna natura człowieka

Postrzegamy rzeczywistość podwójnie.

Ta dwoistość ludzkiej kondycji rodzi w nas konflikt, który jest przyczyną bólu i cierpienia.

Z jednej strony jest właściwa naszej duszy jedność, spójność i harmonia,
z drugiej, na poziomie uświadomionym- poziomie ego i umysłu, jesteśmy niezmęczenie niezadowoleni z sytuacji, w której akurat znajdujemy się.

„Dwie dusze mam –  w rozprzęgu wiecznym i zamęcie: jedna z pazurami w ziemię przez zacięcie, druga z oparów ziemskich podnosi się w niebo, niezwalczoną zaświatów wieczystą potrzebą” jak to ujął Goethe w „Fauście”.

Paradoksalnie, pozostając w tym konflikcie utrzymujemy się w niskich częstotliwościach niskich odczuć, co sprawia, że dostrzegamy coraz to nowe wady, troski, zmartwienia i problemy (wyrażone w stertach niepotrzebnych nam myśli podsuwanych przez umysł), a nam coraz trudniej z nich się wydostać.

Jeśli nie patrzysz właściwie, nie możesz zobaczyć.
Jednocześnie, jeśli szukasz czegoś uparcie, to właśnie znajdziesz.

Życie ludzkie pełne jest paradoksów.


Może tak bardzo boimy się śmierci, że na wszelki wypadek postanawiamy nie żyć- staramy się uważać, trzymać wszystko „pod kontrolą” i „przewidywalne”. Zamykamy się na nowe możliwości.

Teoretycznie wszystko jest możliwe

My jednak zazwyczaj decydujemy, że nie dla nas.

Większość ludzi każdego poranka nieświadomie postanawia, z godną podziwu determinacją, że będzie postrzegać świat przez pryzmat wad, trudności i niepowodzeń oraz konfliktów z innymi.

Jest „dobre” i jest „złe”, „czarne” i białe”, jesteśmy mądrzy, już wszystko nazwaliśmy, a jeśli nie, prędko to nazwiemy.

Język daje nam wiele możliwości, ale i wiele ograniczeń.
Nazwanie wszystkiego rodzi przywiązanie do schematów myśli, osądów, opinii, przewidywanej formy. To przywiązanie często staje się uzależnieniem.
Kolejny paradoks i błędne koło.

Przyznaję, że nie wiem, czego nie wiem i kwestionuję to, co wydaje mi się, że wiem.

AS

Każdy dzień może być NOWYM dniem.

„Dumni w ducha całości — a pokorni w każdej chwili życia.


na skrzydłach Łaski uniesieni, harmonię całej przyrody zrozumiawszy, odwagą Bożą obdarzeni, zdołają, poważą się stworzyć harmonię całości z uczuć swych własnych, na kształt harmonii wszechświata

są harmonie wieczne, w Bogu początek mające, które dla ludzkości całej, dopóki do tego globu przykuta — nieraz zasłoniętymi bywają.”

(Jacek Malczewski, fragmenty mowy rektorskiej z 1912 roku)

System i jego programy, a siła charakteru

Egoizm rodziców

Boisz się o dziecko, dzieci, więc uważasz, że “naj-le-bezpieczniej” będzie dla niego, jak zrobi tak, a tak.

Twój własny strach sprawia, że sterujesz życiem tego młodego człowieka wkładając mu do głowy programy, których ciebie nauczono.

Dzieci, z którymi miałam kontakt do tej pory, zachowują się zazwyczaj inaczej w obecności rodziców. Podczas lekcji i rozmów zawsze okazuje się, jak wspaniałe talenty mają i jak celne są ich spostrzeżenia.

Chyba ich zmysł obserwacji nie jest jeszcze przytępiony przez programowanie społeczno- edukacyjne.
Edukacyjne– jedno z najbłędniej interpretowanych słów, przecież zadaniem większości systemowych programów jest “odmóżdżanie”- ogłupianie nas.

“Nie popełniaj” tych samych błędów, co ja”.
Jakże popularne stwierdzenie w ustach wielu rodziców.
Ale czy ci, którzy je wygłaszają wiedzą co faktycznie było, czy jest ich błędem?

Czy są zadowoleni ze swojego życia, szczęśliwi?

Łatwo jest dawać rady oparte na mylnych poglądach.

Czy potrafisz przyjrzeć się samemu sobie, obserwować siebie i to, co wokół nie reagując według znanego już programu? Po prostu obserwować i dać sobie więcej czasu na pojawienie się wniosków.

„Odtrenowywanie się” od wiary w uprzednio wpojone programy, schematy, bzdury zajęło mi do dziś z jakieś 10 lat. Co będzie dalej nie wiem – nie wiem, czego nie wiem.

Wiem jednak, że to nie był czas płatkami róż usłany, za to kolcami w obfitości, która niejednokrotnie sprawiła, że byłam gotowa poddać się i przestać iść przez życie dalej.

Co z tego mam dzisiaj?

Siłę, by ufać sobie samej, cenić własną wartość i nie być zależną od cudzych pomysłów, opinii, osądów, uznania.
Słucham i obserwuję, ale nadal uczę się jak czekać z reakcjami i wnioskami, uczę się wewnętrznego spokoju.
Dopiero teraz zaczynam umieć przeczekać sztorm odczuć i emocji, raczej przyglądać mu się, niż dać automatycznie ponieść, jak zawsze wcześniej…

Ciągle się uczę, dzień po dniu.

Szybka reakcja, wedle wyuczonego osądu- automatycznego programu sprawia, że gramy ten sam program latami, co często jest przyczyną kłopotów i co najmniej niezadowolenia z życia.

Trochę to głupie tak ciągle siedzieć w pralce, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.

Patrząc na obrazek później, z boku, zyskawszy jakąś świadomość, może nawet wydać się to zabawne.


Jaskinia Platona i Matrix

Spodobało mi się, jak Ola ostatnio powiedziała o ludziach “i tak siedzą w tej Seksmisji”, wydało mi się celną obserwacją rzeczywistości.

Antyutopia „Seksmisji” przedstawia sterowane społeczeństwo zamknięte pod ziemią pod pretekstem ochrony życia. Na zewnątrz podobno zabójcze promieniowanie. Otóż nie.

Na zewnątrz, jak to zazwyczaj bywa, elita cieszy się słońcem, świeżym powietrzem i luksusami.

Pralka kręci się od tysięcy lat. Może dłużej, kto wie?

My kręcimy się w niej zmoczeni, wyprani, odwirowani w kolejnych cyklach.

Tymczasem drzwi mogą okazać się otwarte.

A jakby tak spróbować wyjść?

Do tego trzeba siły charakteru.

Followers vs strong individuals.

True grit Siła charakteru

We like to follow other people’s programs.

We don’t understand what’s happening in us, our life and strangely we search for the answers outside, asking the wrong questions.

In fact, we ask to many of them and we can’t fish out those that matter.

We find “gurus” and “authorities” and believe in their programs and soon enough adopt them as ours.
We keep repeating the same “truths” and “wisdoms” (myths) for centuries and more not even realizing it was a lie in the first place.

The silent voice of nature holds harmony of high frequencies and I’m starting to feel this is my natural frequency.

The frequency of answers.

AS

This possibly may be true for everyone of us…

We run too fast making too much noise and distortions and are too full of foolish pride to immerse ourselves in the answers the high frequency holds.

The answers we deep down seek…