Szczęście.

Tulamben March 2016
Tulamben March 2016

Siedzę nad brzegiem morza oglądając, co się w nim dzieje.
Niebo pomalowane w piękne baśnie  chmurami i słońcem, zbocza wygasłych wulkanów mieniące się takimi kolorami zieleni, że tylko błękit wody pozwala mi oderwać od nich łapczywie chłonące piękno oczy…
Czuję wiatr, jakby mnie delikatnie obejmował muskając łydkę, szyję, policzek… Jestem na granicy płaczu, oczy mokre od wzbierających łez szczęścia. Jestem ekstatycznie szczęśliwa i wdzięczna, że tu jestem, że jestem częścią tego życia, że czuję otaczającą energię przyrody, świata… Jestem też trochę smutna, że za 2 dni będę w samolocie, który za moją własną zgodą, zabierze mnie daleko od tego, co prawdziwe – od życia, od energii w czystej postaci. Dreszcze, iskry, fale energii płynącej przez moje ciało w kontakcie z naturą mało skażoną nami – ludźmi.    Naturalny stan absolutnego spokoju, ciszy w myślach, długiej odżywczej ciszy pomiędzy myślami, bez potrzeby bycia gdziekolwiek indziej, bez potrzeba myślenia, robienia.
Po prostu JESTEM. I jedyne, co czuję to wszechotaczająca miłość i szczęście.
Natura jest moim kluczem do zrozumienia, moim kluczem do naturalnego dla człowieka stanu absolutnej relaksacji, w którym kwitniemy wraz z otaczającą nas naturą. Nawet gdy jest to środek zimy…

Poland January 2010
Poland January 2010