Pozytywne słowa

W końcu udało mi się wrócić do Australii, więc od tygodnia, czyli od wylądowania w Brisbane siedzę zamknięta w jednym pokoju hotelowym na czternastodniowej przymusowej kwarantannie.
Pokój ma okna, ale otworzyć ich nie można. Wyjść nie można.
Takie teraz reguły gry.
Lubię się ruszać, lubię być na dworze, cenię sobie wolność wyborów.
Starałam się robić, co umiem i wymyślać zajęcia, żeby jakoś żyć optymistycznie w tych niezwykłych warunkach, jeden dzień na raz. Szczególnie łatwe to do tej pory nie było.
Pozostał tydzień.

Rozmawiając z ludźmi powtarzałam od tygodnia słowa  takie jak “więzienie”, “luksusowy karcer”, “przetrwanie” i im podobne.
Dziś rano przyjaciółka Cara zwróciła mi na to uwagę.
Dzięki Bogu za ludzi o dobrym sercu w moim życiu.

Słowa to myśli i wypowiadane, czy nie, mogą stać się naszym realnym ograniczeniem, jeśli w nie uwierzymy.
Wolność zaczyna się w głowie, choć może jednak raczej w sercu, ale trzeba dać mu mówić i jeszcze umieć posłuchać…

Tak często powtarzam to moim klientom i sama sobie, a jednak znowu zapomniałam i uwierzyłam w historie, które opowiadał mój umysł.

W tych niecodziennych warunkach, które wywróciły moje życie nieco do góry nogami, on miał prawo “zwariować” i produkować słowa o “uwięzieniu”, ale ja mam prawo tego już nie słuchać.
Zamiast tego mogę mu pomóc przeprogramować się używając pozytywnych słów.
Dopiero dziś to do mnie dotarło wraz z radą przyjaciółki.

Tak więc teraz jestem w “safe house” oraz na “yoga retreat “- w rzeczywistości marzyły mi się od dawna wakacje z jogą, teraz praktykuję codziennie.
Jasne, że wolałabym na łonie natury i świeżym powietrzu, ale widok z dużego okna mam na zieleń, niebo, słońce, księżyc, gwiazdy…

Mam też czas rozmawiać z bliskimi mi ludźmi i czytać od nich wiadomości na spokojnie.
Nie muszę iść do sklepu, bo przynoszą mi jedzenie pod drzwi.
Zresztą i z tym wiąże się jedna z opowieści mojego umysłu, za którą podążyłam.
Ze względu na kwarantannowe przepisy, każdy posiłek jest dostarczany w nowej papierowej torbie i jednorazowych pojemnikach.
Sporo śmieci produkuje każdy z kwarantannowiczów, bo nie ma wyjścia, no chyba, żeby nie jeść przez te dwa tygodnie.
Jako miłośnikowi zieleni i wody, przyrost śmieci od wielu długich lat sprawia mi jakąś przykrość.

Teraz posłuchałam umysłu i zaczęłam brać na siebie odpowiedzialność za obecny stan rzeczy. Bez sensu, nie mam na to wpływu.
Dziś zdejmuję ciśnienie ze swoich barków, które i tak zasługiwały na przez lata odkładane wakacje.
Jestem tu gdzie jestem, mogę zrobić tyle ile mogę.
Chcę czuć się dobrze, mogę wybrać, by tak było. Dziś dokonałam wyboru.

Tak więc, i Wy nie dawajcie się prowadzić myślom i słowom, które Was krzywdzą.
Pełno ich w wiadomościach i “polityce”, szczególnie teraz, w trakcie pandemii oraz wiążących się z nią ograniczeń.

Zamieniaj negatywne na pozytywne, nie zawsze się uda, nie zawsze też potrafimy, szczególnie, gdy cierpimy.
Nie można się jednak poddawać.

Jestem kochany
Jestem bezpieczna
Jestem zdrowy
Dziś dziękuję za…

Ściskam Was wszystkich bardzo ciepło z mojego pokoju o wielkich oknach.
Bądźcie silni.
Bądźcie dobrzy dla siebie samych.

Nowy porządek

Wewnętrzna praca

20 kwietnia 2020

Od dziś wkraczamy w “normalność” wedle polskiego rządu.

Mojej “normalności” cała ta wirusowa historia jakoś mi nie odebrała, mimo usilnych starań wpływowych tego świata.

Może poza tą powszechną maskaradą obowiązkową, którą osobiście uważam za niedorzeczną. Póki co, wolno mi tak uważać.

Jadę z apaszką w ustach na rowerze do lasu, za dnia i bez tego dreszczyka emocji, bo od dziś wolno “na legalu”. Cieszę się, to faktycznie jest nowy dzień, zawsze też lubiłam poniedziałki.

Wczoraj skończyłam pisać dwie książki, które chcę wydać w tym , najpóźniej przyszłym roku, a w głowie już nowe pomysły.
Nie mogłam się oprzeć, naszło mnie dziś na studiowanie moich teorii spiskowych, zaczęłam od najbogatszych ludzi na świecie, a po kolejnych interesujących czytankach doszłam do 45 zasad zniewalania.

Voilà! Zniewolić globalne społeczeństwo w ramach nowego porządku to nic trudnego, jak obecnie widać gołym okiem wyzierającym spod maski… może nie każdej.

Czuję też, że niezależnie od moich spiskowych teorii dziejów (które zapewne i tak powinnam porzucić), dzieje się obecnie na świecie coś znaczącego, coś dużego, co również daje nam wszystkim szansę, żeby zagospodarować własny ogródek lepiej niż do tej pory.

To jest czas, żeby wzmocnić się duchowo, emocjonalnie, mentalnie i uwierzyć w siebie, we własne możliwości i jak to mówimy w jodze- zaufać sobie i nauczyć chronić własne terytorium bez krzywdzenia innych.

Ta wewnętrzna praca może teraz przynieść naprawdę wielkie efekty.

Już wiemy, jak to jest gdy nas zmuszą do ograniczenia kontaktów z drugim człowiekiem, wiemy co się dzieje, gdy ulegamy dezindywidualizacji.

Czy my naprawdę tak chcemy przeżyć nasze życie?

Teraz jest czas, żeby pracować nad nowym porządkiem we własnym życiu.

Wszyscy jesteśmy częścią Ekosystemu świata

Każdy z nas ma jakąś rolę do odegrania i pewna jestem, że jej główną częścią jest życie pełnią życia.

Kilka lat pracy nad opasłą książką (roboczo nazwałam ją “Encyklopedią mojego życia”), którą skończyłam pisać w tym roku było moim życiowym procesem poznawczym- to on pozwolił mi na dokonanie wielu znaczących zmian w moim życiu. Zmian na lepsze.
Po ukończeniu prac nad książką wkroczyłam w nowy rozdział życia, jego dobry rozdział.

Dzieje się coś dużego. Nie tylko w moim życiu, w życiu nas wszystkich. Czuję, że wkroczyliśmy w czas wielkich zmian, być może burzliwych, trzeba się do tego przygotować.

Każdy z nas musi się wzmocnić.

To mogą być zmiany dobre w ogólnym rozliczeniu, ale dobre nie zawsze oznacza łatwe. Do zmiany każdy z nas ma sporo i niekoniecznie będzie to to, co powszechnie uważamy za wady.

Pochopne wnioski, zbyt szybkie osądy, opinie i reakcje nie dodają nam siły.
Dystans jest do własnych i cudzych myśli też jest konieczny.
Pandemiczna historia pokazuje nam to dość wyraźnie.

Każdy z nas jest częścią Wielkiego Ekosystemu Świata i tą częścią powinien nauczyć się zarządzać.
Niech pozostanie wolna.
Potrzebna nam będzie pewność siebie i umiejętność zakreślania i obrony własnych granic.